Złoczyńcy jako bohaterowie, czyli "Szóstka Wron" Leigh Bardugo

Cześć! 

Zastanawialiście się kiedyś nad idealną książką na wieczór, w której głównymi bohaterami nie są jakieś milusie postacie ale np. młodzi złodzieje albo niebezpieczni wyrzutkowie? A może jedno i drugie? Już Wam mówię jaka książka sprosta tym oczekiwaniom, ale warto zacząć od tego, że byłam bardzo (ale to bardzo) sceptycznie nastawiona do niej i przez długi czas nie chciałam po nią sięgnąć (czyt. dwa miesiące). Wynikało to z tego, ze widziałam w sumie tylko dobre recenzje tej książki, że to bestseller i w ogóle jest taki super. Powiedzmy sobie szczerze: teraz wszystko uznaje się za bestseller nawet jak jest średnie. Bardzo się cieszę, że jednak przemogłam się i przeczytałam "Szóstkę Wron". I przyznaje się bez bicia, że te wszystkie dobre recenzje były w stu procentach uzasadnione. Książka była świetna! 

W "Szóstce Wron" Leigh Bardugo przedstawia historię szóstki Szumowin, którzy zdecydowali się za cztery miliony kruge, pojechać do Lodowego Dworu, aby uwolnić stamtąd więźnia. Jest to misja niewykonalna. Jeszcze nikomu nie udało się dostać się do tej twierdzy. Więc jak ma zrobić szóstka zwykłych złodziei mieszkających na ulicy? Jednak Kaz, Inej, Nina, Matthias, Jesper i Wylan nie chcą się poddać za nic w świecie. 

Tak jak wspominałam na samym początku "Szóstka Wron" wydawała mi się kolejną zwykłą książką, która nie będzie zła ale też nie jakaś super. Chyba nie ma takiej książki, która by nie miała żadnej złej recenzji. Z tego co widzę ta taka jest. Od samego początku "Szóstka Wron" bardzo mnie wciągnęła. Każdy rozdział pochłaniałam jakby to była najsmaczniejsza pizza na świecie (ja i porównania :)). Jest to chyba jedna z nielicznych książek, które przeczytała, gdzie głównymi bohaterami są w pewnym sensie "złe" charaktery. Była to naprawdę miła odmiana. To co mi bardzo się spodobało to to, że każdy bohater był inny i w trakcie czytania poznawaliśmy jego historię z przeszłości. W zagłębianiu się w dawne czasy każdego bohatera bardzo pomagały rozdziały. Każdy z nich był prowadzony z perspektywy jednego z sześciu bohaterów. Dzięki temu możemy poznać różne perspektywy danej sytuacji. Ciężko mi powiedzieć, który bohater był najfajniejszy, dlatego że każdy był inny: miał inne cele na przyszłość, inną przeszłość, inne priorytety. Jedyną w sumie rzeczą, która ich łączyła był sarkastyczne poczuci humoru.  Mimo wielu różnic między nimi razem stworzyli niepokonany zespół.

Warto też wspomnieć o relacji Leigh Bardugo z Kazem, czyli głównodowodzącym całą akcją. Kaz ma problemy z nogą przez to kuleje (jednak to mu nie przeszkadza w byciu jednym z najlepszych złoczyńców w Baryłce). Leigh Bradugo również zmaga się z podobnymi problemami. Choroba ta nazywa się "martwica kości" i jest zbyt przyjemna. Przy każdym kroku odczuwa się ból i czasem trzeba skorzystać z laski (tak jak to robił Kaz). Autorka mówi, że czuła się tak, jakby szła z Kazem tą samą drogą i nie dałaby sobie rady bez wielu ludzi. To naprawdę bardzo piękne jak czasem autorzy zżywają się z postaciami, które wymyślili.

Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać "Szóstkę Wron". Nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam drugi tom, czyli "Królestwo Kanciarzy". Bardzo bym chciała, żeby ship Jespera i Wylana okazał się jak najbardziej prawdziwy i że skończą razem.

Z mojej strony to tyle. Dajcie znać, czy już czytaliście "Szóstkę Wron" albo "Królestwo Kanciarzy". Buziaki xx



Komentarze

  1. Drugi tom łamie serce, żeby nie było - ostrzegałam. Leigh Bardugo naprawdę stworzyła coś niezwykle klimatycznego. Mam nadzieję, że jeszcze niejednokrotnie będzie mi dane powrócić do świata Griszów! Polecam Tobie także trylogię Grisza, gorsza od omawianej przez Ciebie dylogii, ale myślę, że również warta zainteresowania :)

    Pozdrawiam serdecznie, dziewczyna z książkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nieeeee.. Teraz nie chcę przeczytać tej drugiej części, żeby się nie załamać... Na pewno sięgnę po trylogię Grisza ale na razie nie mogę jej znaleźć w żadnej bibliotece.

      Usuń

Prześlij komentarz

Hejka!
*Bardzo by mi było miło, gdybyś napisał komentarz. To dla mnie wielka motywacja, a dla Ciebie kilka słów.
*Przeczytam każdy komentarz.
*Nie przyjmuje komentarzy z wulgaryzmami. Takie komentarze będę usuwać.
Dziękuję!

Popularne posty z tego bloga

Najlepsza książka o wikingach, czyli "Klan" Adrienne Young {przedpremierowo}

"Rozważna i romantyczna" Jane Austin, czyli jak okazało się, że jestem nieczuła na klasyki